Mimo panującej pandemii koronawirusa streetworkerzy na co dzień patrolujący ulice w poszukiwaniu osób bezdomnych nie zawiesili działalności. Uzbrojeni w dodatkowe zabezpieczenia nadal działają w terenie, bo bezdomni nie mogą przecież dołączyć do akcji #zostańwdomu. Spotkanych zachęcają do skorzystania z łazienki, prysznica, oferują posiłki i pomoc. Ale tylko trzeźwym. Teraz do alkomatu dołączył też termometr.
– Pomimo obaw wyruszamy regularnie w teren w maseczkach i rękawiczkach. Każdego bezdomnego badamy teraz też termometrem elektronicznym. Osoby bezdomne nadal mogą kąpać się w schronisku, udostępniamy środki czystości, czystą bieliznę i odzież, udzielamy im informacji, jak postąpić w przypadku objawów wirusa – mówi Dagmara Kornacka, streetworkerka Caritas Diecezji Radomskiej.
Czy są jakieś obostrzenia, limity w noclegowni i jadłodajni? – W jadłodajni może przebywać naraz pięć osób. Noclegownia jest czynna 20 godzin na dobę z wyłączeniem czterech godzin, od 11 do 15, w której bezdomni robią zakupy i chodzą na obiady – wyjaśnia Dagmara Kornacka.
Bezdomni „pod wpływem” bardziej narażeni na zakażenie
Choć spora liczba osób zmagających się z bezdomnością daje się przekonać do przyjścia do ośrodka na Zagłoby, to nadal na ulicach pozostają ci, którzy spożywają alkohol w terenie i nie kwalifikują się do pomocy.
– Każdy może być umieszczony przez nas w ośrodku lub placówce w ciągu godziny. Niestety nadal część nie chce, bo woli spożywać alkohol i cieszyć się „wolnością” na ulicy. To pozorna wolność, bo nałóg kontroluje i zabiera wszystko. A przecież picie alkoholu osłabia odporność, więc osoby bezdomne są szczególnie narażone na infekcje – tłumaczy Dagmara Kornacka.
Streetworkerzy oferują zmotywowanym bezdomnym pozostanie w placówce, gdzie mają zapewniony dach nad głową, ciepły posiłek i środki czystości. – Dla chcących być na ulicy pozostaje nam wspieranie, motywowanie i pomaganie w powolnym odkrywaniu w sobie chęci do zmiany stylu życia – dodaje streetworkerka Caritas.
Źródło: